czwartek, 29 sierpnia 2013

'Chciałbym śpiewać jak mój idol...'

Nie jeden raz w życiu słyszałem westchnienia wielu osób o tym jak bardzo chcieli by śpiewać tak pięknie jak ich muzyczni idole. Czasem jednak lepiej by było nie marzyć o takich rzeczach.

Słucham bardzo dużo muzyki, ale bardziej cenię muzykę usłyszaną 'na żywo' na koncercie, niż tą pięknie wydaną na płycie. Dobrze wiemy ile w muzyce zależy od producenta i masy techników pracujących w studio. Często jest tak, że głos artysty/artystki słyszany na płycie czy w teledysku nawet nie przypomina ich prawdziwego głosu.


Szczerze, bardziej wolę wydać 20-50zł raz na jakiś czas na bilet, żeby pójść na koncert i usłyszeć jak naprawdę śpiewa radiowa gwiazdka. Często kończy się na tym, że po koncercie na fanpage'u albo stronie internetowej wykonawcy pojawia się oświadczenie, że nie był w formie i zmęczony jest długą trasą koncertową.



Jeszcze do niedawna problem ten nie był tak widoczny wśród rodzimych artystów, ale od kilku lat na wielkich wakacyjnych trasach koncertowych, albo słyszymy wokal z playbacku, albo piski i fałsze sezonowych gwiazdeczek. Jeśli na +/- 10 artystów na takim koncercie plenerowym jest dwóch, którzy śpiewają dobrze i czysto to można  jeszcze przyjść i posłuchać, ale gdyby nawet któraś z największych polskich stacji radiowych  lub telewizyjnych miała mi zapłacić za przyjście na koncert samych 'gwiazd' tegorocznych wakacji- nie poszedł bym.

Pamiętacie może pannę JULĘ która zawładnęła radiowymi playlistami pod koniec ubiegłego roku? Było wielkie wow, ale do czasu... Do czasu kiedy zaśpiewała na dwóch koncertach sylwestrowych (chyba telewizyjnej dwójki i Polsatu), jak na pierwszym playback jeszcze za bardzo jej nie przeszkadzał, tak w drugim, już niestety nie było tak kolorowo, bo fałszowała tak bardzo, że nawet prowadzący miał głupkowaty uśmiech na twarzy, kiedy wszedł po niej na scenę. I jakoś od tamtego czasu nagle radia przestały grać jej piosenki... (Tak wiem, że wydała kilka nowych utworów, ale na listach przebojów już się jednak nie pojawiły).

Artystów w/w Pani jest jednak na pęczki. Kilka takich osób jest na mojej prywatnej czarnej liście, więc jeszcze poświęcę im po jednym wpisie.

Wokalistów o ciekawej barie głosu i dobrej technice śpiewu jest naprawdę niewielu, a znaczna ich większość ma już swoje lata i sporo siwych włosów. I niestety przyznać trzeba, że widocznie przyczyniły się do tego programy, które niby miały pomóc rozpromować młodych, zdolnych wykonawców- a na palcach można policzyć ilu z nich okazało się prawdziwymi talentami i odnaleźli się na dłużej na rodzimej scenie muzycznej.


Podsumowując mam do was prośbę, zanim zaczniecie bezkrytycznie kochać waszych muzycznych  idoli  to pójdźcie na ich koncert i posłuchajcie jak naprawdę śpiewają i czy zasługują na to, by być dla was wzorem, a ich osiągnięcia waszym punktem docelowym.

Dziękuję tym, którzy  doczytali do końca:)

5 komentarzy:

  1. Chciałabym tak pięknie śpiewać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szczere ;) głos w studiu można poprawić, na żywo no niestety już nie bardzo ;)

    co do gitary bo się pytałeś (nadzwyczajnaa.blogspot.com)
    to Crafter, akustyczna no i coś tam umiem raczej tak zwyczajnie, no ale jak coś się kocha ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm.. no tak. Sądzę, że gdybym nagrywała w studiu muzycznym, po czym mój głos zostałby poddany obróbce to śpiewałabym na tyle dobrze, by wszyscy zakochali się w moim głosie. Ale to nie jest sztuka. Dlatego też tak bardzo podziwiam np. Jessie J., która śpiewa tak samo na koncertach, jak na płycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich artystów trzeba wspierać i szanować.
      I kiedy człowiek widzi, że taki artysta, naprawdę wykonał dużo pracy żeby nagrać i przygotować płytę, to nawet przyjemnie jest wydać ta kilkadziesiąt złotych na krążek:)

      Usuń